
Test URX Bombshell
Dzisiaj długo oczekiwany odcinek (13, miejmy nadzieję, że nie będzie on pechowy), w której przetestujemy dla Was jedną z mocniejszych odżywek przedtreningowych jakie miałem przyjemność testować w swoim krótkim życiu. A o jakim suplemencie mówimy? Oczywiście o Bombshell firmy URX. Suplement niezwykle mocny, ale nie pozbawiony wad, o czym wspomnę w dzisiejszej relacji. Pierwszy rzut oka na etykietę i widzimy, że skład jest niezwykle prosty, ale jak to często bywa – im bardziej przekombinowany skład – tym gorsze działanie. I co my tam mamy na etykiecie, same podstawy: Koń pociągowy tego suplementu, czyli Geranium oraz Johimbina, Kofeina, Synefryna, Guarana, czyli stymulanty oraz Beta Alanina, która podnosi wydajność ćwiczeń poprzez podniesienie poziomu karnozyny we włóknach mięśniowych. No i na dokładkę mamy zablokowany już Siarczan Agmatyny oraz L-arginine, czyli substancje pompujące, których głównym zadaniem jest zwiększenie przepływu krwi do mięśni. Poprzez rozszerzenie naczyń krwionośnych nasze mięśnie są bardziej ukrwione, co prowadzi do lepszego dostarczenia tlenu, składników odżywczych, a także do łatwiejszego usunięcia toksyn z naszego organizmu. Czyli w środku nie ma niczego odkrywczego. Przejdźmy do rzeczy najważniejszej, do relacji.
Zanim do niej przejdę to muszę powiedzieć, że miałem długą przerwę od suplementów przedtreningowych i w ogóle od stymulantów i trwała ona 3 miesiące, więc receptory zostały przeczyszczone. Zacząłem od ¾ miarki i muszę powiedzieć, że po 30 minutach poczułem się jak młody bóg. Przypomniały mi się czasy, gdy na rynku był jeszcze stary Nox Pump od Doriana, czy stary, niedostępny już Mesomorph. Skupienie i pobudzenie na bardzo wysokim poziomie. Załącz się tryb nieśmiertelności, jesteś święcie przekonany o swojej zajebistości, fajne ogólnie uczucie. Jeśli chodzi o pompę to jest w porządku, nie przeszkadza w treningu. To tyle jeśli chodzi o plusy. Przejdźmy zatem do minusów.
- Wysoka cena, 165 zł to troszeczkę za dużo jak na odżywkę tego typu, takie jest moje zdanie.
- Duży zjazdy potreningowy. Trening robisz oczywiście na 100%, ale później jesteś wypompowany, znużony i musisz się przespać, więc jeśli po treningu musisz iść do pracy, szkoły, na uczelnie, czy chcesz być w pełni sił – nie polecam.
- Brak apetytu po treningu – jak to bywa z geranium, po spożyciu nie masz ochoty zjeść posiłek. Na redukcję jest to świetne rozwiązanie, lecz przy dodatnim bilansie kalorycznym już niekoniecznie.
Suplement ten jest niezwykle mocny i nie polecam go początkującym adeptom sportów sylwetkowych, a raczej starym wyjadaczom. Zacznijcie spokojnie od 0.5 miarki i sprawdźcie tolerancję na produkt. Produkt ten nie jest idealny, więc musicie przeanalizować za i przeciw. Suma Summarum – jestem zadowolony z działania tego produktu i mogę go polecić maniakom odżywek z Geranium. Nie powinniście się zawieźć.